sobota, 31 marca 2018

Wielkanoc w Szczerym Polu



Dzień  dobry  Wszystkim  w  Wielką Sobotę!

Ostatnio  rzadko  Tu  bywam  i  nawet  się  stęskniłam, ale to  nie  znaczy,  że  zaniedbuję.
Jest  to miejsce,  o  którym  ciepło  myślę. Nie gonię  za  niczym, nie dbam  o  ilość  wejść, 
nie  szukam rozgłosu   i  niech  tak  zostanie...w końcu  na wsi  mieszkam i  unikam  przeludnionych miejsc. unikam, co nie oznacza, że gości nie lubię, wręcz przeciwinie. Zdecydowanie  wybieram  kameralny klimat    i  tak  też jest  na moim  blogu. Oczywiście miło mi jak Tu zaglądacie:)


Czas  przedświąteczny  i    przygotowania  wciąż  trwają,  u mnie  bez  spiny, tak
na  spokojnie, choć  śniadanie  świątecznie  u nas,  nie  wariuję, 
 staram  się dobrze  zorganizować  w  czasie. Znajduję chwilę  na  FOTKI, to  równie ważny punkt....   a  jaja  malowane tradycyjnie  czyli  w  łuskach  cebuli .
 Żurek   w planie,
 a  i  pasztet  z  dziczyzny to  nasz  hit. Obiecuję  podzielić  się  przepisem, bo  jest mega  pyszny, a  dodatek  żurawiny  to  idealne  połączenie.

Kochani  dziś  Wielka Sobota i ostatnia chwila  na  złożenie  życzeń,  tak  więc  z  całego  serca  życzę  Wam, aby  
Wielkanoc  była  czasem  Spokoju, 
 Refleksji  i  Radości
podczas      rodzinnych  spotkań oraz w naszej codzienności nie zapominajmy co w życiu Najważniejsze....
Drugi CZŁOWIEK....bez Niego nie ma NAS,
tak więc pielęgnujmy więzi rodzinne,
 przyjaźnie oraz  drobne gesty...uśmiech.... 
życzliwość ....serdeczność  i ukłon w tym zwariowanym świecie.












A poniżej jedyny mój zakup deco w tym roku, 
korzystam z zasobów zbieranych przez lata. Ostatnio minimalizm mnie urzeka, także nie cierpię z tego powodu.

A jajeczka bardzo urokliwe zdobią gałązki wierzby.











Dzisiejsze wyjście do stodoły, poszłam tylko po siano...koncepcja  na  gniazdka  była...no i przepadłam:)
Zobaczcie sami, nie skromnie powiem, że jestem mega zadowolona z efektu.





















A.N.I.A.


środa, 14 marca 2018

Z okazji urodzin...

Jestem, jestem.....a kiedy mnie nie ma, to zawsze tyle się dzieje...
Zwyczajne życie, moja codzienność.
Święta rodzinne jak zawsze,
za chwilę  następne,och  ten  czas....
 ferie nietypowe w tym roku, nasz pupil pochłonął całą nasza uwagę
 i wszystkie mniej ważne sprawy nie istniały.
Na szczęście kot Czarnuch wraca do formy,
choć jeszcze odcięty od świata.
 
W Szczerym Polu zimowe klimaty 
 odchodzą do lamusa.
Za zimą nie przepadam, tak więc o tęsknocie mowy nie ma, ależ oczywiście...kadry zimowe  powstały, jak co roku i  pozostawione do wywołania Never!

Jako, że mamy połowę marca czyli jestem tuż po urodzinach mojej nastolatki, 
okazja szczególna
 do świętowania i spotkania rodzinnego.
Staram się zawsze przygotować coś od siebie i tak było tym razem.
Powstał  Exploding box    z okazji  16-tych urodzin  naszej latorośli.
Nie jest to mój " boxowy"  debiut, chciałam, żeby był wyjątkowy, taki jedyny w swoim rodzaju,
taki inny niż wcześniejsze, taki  "Julkowy".
Jako  dodatek upatrzona wcześniej i leżakująca na dnie szuflady TOALETKA, czekała na swój czas. Nastolatka powinna być zachwycona - pomyślałam, gdy  znalazłam 
 to cudo,no ja  bym  była.

Róż w połączeniu z szarością  zawsze do mnie przemawiał,
  na takie więc połączenie zdecydowałam się
 i  tym razem.
A  dodatek  czarnego dla  przełamania  całości.

Niespodzianka się udała,
także mogę pokazać jak się prezentuje.


















Toaletka zakupiona w sklepie internetowym TUTAJ
Stemple pochodzą ze strony na Fb od utalentowanej i niezawodnej
Marty TUTAJ


Pozdrawiam
w  oczekiwaniu wiosny,
tej prawdziwej  i  żadnym  MOIM "chciejstwem"  wymuszonej.






A.F
.